Agne
Administrator
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Ona
|
Wysłany: Pią 23:05, 12 Lut 2010 Temat postu: Aga rodział 3 - Ach ta miłość |
|
|
ROZDZIAŁ TRZECI
„ Ach ta miłość”
Kasia obudziła się kilka minut po godzinie siódmej. Odruchowo sięgnęła po komórkę, która zwykle leżała na nocnej szafeczce. Tak było i tym razem. Szybko zerknęła na ekranik, nie miała żadnych nowych połączeń ani wiadomości. Przeczytała smsa od Damiana, zastanawiając się co mu odpisać. Po dość długim namyśle, wystukała wreszcie wiadomość do chłopaka: „Hej, nie obudziłeś mnie swoim esem. To na pewno będzie miły dzień. Wyspałeś się? Pozdrawiam!”
Agnieszka wiedziała, że Michał przyjdzie po nią dopiero po dziesiątej, na pewno nie wcześniej. Chłopak chciał ją zabrać na wycieczkę w jakieś swoje ulubione miejsce, ponieważ uznał, że w „Neptunie” nie ma odpowiedniej atmosfery. Oczywiście oboje lubi ten lokal, ale to nie zmieniało faktu, że nie sprzyjał on zbytnio poważnym rozmowom. Agnieszka obudziła się parę minut po ósmej i wiedziała, że już nie zaśnie. Wstała, narzucając na siebie ukochany niebieski szlafrok i powlokła się do kuchni. Nie mogła się już doczekać tej wyprawy z Michałem, choć nawet nie wiedziała dokąd chce ją zabrać. Była strasznie ciekawa o czym zamierza z nią porozmawiać. Jej dobry humor ulotnił się w tej samej sekundzie, w której weszła do kuchni. Ojciec siedział na jedynym w kuchni krześle i pijąc kawę, czytał gazetę. Musiał słyszeć jak nadchodziła, bo gdy tylko przekroczyła próg pomieszczenia oderwał wzrok od prasy i spojrzał na nią mówiąc:
-Dzień dobry - wiedziała, że czeka na jej reakcję, nie miała zamiaru mu odpowiadać. Nie chciała z nim rozmawiać. Postanowiła zrobić sobie herbatę i kanapki, udając, że w ogóle go nie ma, a następnie wynieść się do swojego pokoju. Pan Mariusz patrzył na córkę, zastanawiając się czy dziewczyna mu kiedykolwiek wybaczy. Tak bardzo skrzywdził Renatę i Agnieszkę, odchodząc od nich. Dużo czasu minęło nim zrozumiał, że popełnił życiowy błąd. Mógł wrócić wcześniej, ale brakowało mu odwagi. Cieszył się, że żona potrafiła mu wybaczyć i miał nadzieję, że odzyska zaufanie córki, choć niestety na razie się na to nie zapowiadało. Dziewczyna zrobiła sobie herbatę i trzy kanapki, a on obserwował ją bez słowa.
Po ponad godzinnym czekaniu, Kasia dostała wreszcie odpowiedź od Damiana. Chłopak napisał jej: „ Śniłaś mi się, więc noc minęła mi doskonale. Może dasz się zaprosić na jakąś colę? Odpisz skarbie”
Dziewczyna nie zastanawiała się zbyt długo, szybko mu odpisała: „Wpadnij po mnie tak o siedemnastej chętnie się z tobą spotkam”
Chwilę później usłyszała dzwonek do drzwi, niechętnie podniosła się z łóżka, wiedziała, iż jest sama w domu więc musiała otworzyć. Kasia od razu zauważyła, że Karolina jest zdenerwowana, gestem dłoni zaprosiła ją do środka.
- Jak mogłaś? - spytała ją przyjaciółka, podnosząc głos niemal do krzyku.
- O co ci chodzi? - zdziwiła się Kasia.
- Nie udawaj że nie wiesz. Dlaczego na mnie nie poczekałaś wczoraj?
- Bo Damian chciał ze mną pogadać po drodze - wyjaśniła jej Kasia, przekonana, że to uspokoi Karolinę. Przecież nie wracała sama, a chłopak odprowadził ją aż pod klatkę. Naprawdę nie było się czym denerwować.
- Nie no! Teraz to już przegięłaś. Wolałaś wracać z jakimś obcym chłopakiem, zamiast ze mną. Dziękuje za taką przyjaźń - oznajmiła Karolina, wychodząc z domu przyjaciółki. Była zmęczona, w ogóle nie spała w domu Kuby, nie mogła zasnąć. Przyjaciel odprowadził ją do domu, a ona przed pójściem do siebie, wstąpiła do Kasi by z nią porozmawiać. Teraz żałowała, że nie poszła prosto do łóżka. Ciekawe czy jej przyjaciółka w ogóle by ją odwiedziła, a jeśli tak to kiedy.
Paweł obudził się pierwszy, Ola ciągle spała, obserwował ją, nie ruszając się. Mógłby tak na nią patrzeć godzinami, była taka piękna i niewinna jak anioł. Wiedział, o niej niemal wszystko. Nie chciał jej wybijać ze snu, wolał poczekać, aż sama wstanie. Był szczęśliwy, miał ją obok siebie, po tylu dniach strachu przed odrzuceniem wiedział że ona odwzajemnia jego uczucia, kocha go równie mocno jak on ją.
Agnieszka nie mogła się doczekać na Michała. Już dwadzieścia minut przed czasem zbiegła na dół, usiadła na schodkach i wypatrywała go. Nie miała ochoty siedzieć w domu w którym ciągle spotykała mamę i ojca. Chłopak pojawił się dziesięć minut przed umówioną godziną, co bardzo ją ucieszyło. Michał schylił się i mocno ją pocałował, a ona posłała mu uśmiech, mówiąc:
- Dobrze, że już jesteś.
- Idziemy? - spytał ją chłopak jednocześnie wyciągając rękę i pomagając jej wstać.
- Tak - powiedziała, a w jej głosie pojawiła się ciepła nutka. Kiedy była z Michałem potrafiła zapomnieć o swoich problemach.
- Co się stało, aniołku? - zapytał ją chłopak, mocno do siebie przytulając.
- Proszę nie rozmawiajmy o tym teraz - powiedziała, całując go w policzek. Chłopak uwięził w swojej dłoni jej rękę, po czym stwierdził:
- Zabieram cię w moje ulubione miejsce.
Gdy Kuba wrócił do domu, Ola i Paweł siedzieli w kuchni.
- Chodź do nas! - zawołała dziewczyna.
- Zrobiliśmy śniadanko - dodał chłopak.
- A Michał i Aga nas dzisiaj nie odwiedzą? - zapytał Kuba siadając naprzeciwko Pawła.
- Nie wiem - rzekła Ola, wzruszając ramionami.
- Pewnie tak, ale później - stwierdził Paweł. Nie trudno było odgadnąć po jego minie, że wie nieco więcej niż pozostali siedzący przy stole. Oboje wiedzieli jednak, że nie ma sensu ciągnąć go za język. Powie jeśli sam zechce.
- No już nie patrzcie się tak na mnie - Poprosił Paweł, śmiejąc się.
- Ty coś wiesz - stwierdził Kuba.
- Tak samo jak i wy. Nie wmówicie mi, że nie zauważyliście jak oni wczoraj na siebie patrzyli - oznajmił chłopak, puszczając oczko swojej dziewczynie.
- Ciekawe od kiedy zauważasz takie rzeczy? - zapytała Ola.
- Od kiedy mam ciebie - powiedział, całując ją w usta.
- Fajna ta Karolina - zmieniła nagłe temat Ola.
-Lubię ją - rzekł Kuba, nie patrząc na swoją przyjaciółkę.
Sylwia ciągle spała, nadal była strasznie blada, a na dodatek miała gorączkę. Rafał siedział przy niej, co chwilę zmieniając okłady na jej czole. Miał nadzieję, że dziewczyna nie jest poważnie chora. Za kilka dni mieli swoją drugą rocznicę, miał dla niej niespodziankę, a nawet dwie. Był strasznie ciekawy jak jego ukochana na nie zareaguje, nie mógł się już doczekać tego dnia, ale na razie martwił się o jej zdrowie. Jeśli będzie chora to nigdzie nie wyjadą, a wtedy nie będzie mógł zrealizować swojego pomysłu. Na szczęście gorączka nie była zbyt wysoka, dziś nie pozwoli jej wstać z łóżka, a jutro zabierze ją do lekarza. Cieszył się, że została u niego na noc, zdarzało im się dość często mieszkać przez dwa lub trzy dni razem, ale nigdy jeszcze nie miał okazji się nią opiekować podczas choroby. Sylwia spała mocnym snem, a jak wiadomo to najlepsze lekarstwo dla zmęczonego organizmu.
Michał i Agnieszka pojechali autobusem na drugi koniec miasta. Przez całą drogę dziewczyna usiłowała wyciągnąć z niego informację dokąd jadą, ale nie chciał nic powiedzieć. W końcu wysiedli z autokaru, przez dziesięć minut maszerowali po asfalcie, następnie skręcili na jakąś polną drogę. Maszerowali trzymając się za ręce. Skręcali w coraz to inne dróżki, aż dotarli do niewielkiej polanki z trzech stron otoczonej drzewami. Mniej więcej na jej środku, ale wciąż w cieniu leżał duży koc. Aga spojrzała na Michała, stwierdzając:
- Tu ktoś jest - chłopak uśmiechnął się do niej, kręcąc głową
- Nie, skarbie, tu nikogo nie ma. To ja go rozłożyłem.
Dziewczyna spojrzała na niego. Podroż w to miejsce zajęła im około godziny. Musiał wstać bardzo wcześnie żeby tu przyjechać i zdążyć wszystko przygotować przed ich wspólną wyprawą.
- Chodź usiądziemy - powiedział chłopak, widząc jej zdumioną minę, po chwili dodając: - To jeszcze nie koniec niespodzianek.
Usiadła na kocu, a on zniknął między drzewami po chwili wracając dużym plecakiem. Zaczął wyjmować z niego przedmioty, najpierw podał jej jaśka.
- To na wypadek gdybyś miała ochotę się położyć - oznajmił puszczając jej oczko. Aga zabrała mu poduszeczkę, szybko podłożyła ją sobie pod głowę zmieniając pozycję z siedzącej na leżącą i obserwowała co jeszcze Michał wyciągnie ze swojego plecaka. Chłopak wyjmował kanapki, ciasteczka, napoje, jakieś cukierki i różne inne słodkości, termos z herbatą, dwie szklanki, więc zapowiadało się małe przyjęcie tylko dla nich. Dziewczyna zamknęła oczy, wsłuchując się w szum drzew poruszanych przez delikatny wiatr, śpiew ptaków. Michał znalazł w końcu pudełeczko, którego szukał, za chwilę powie jej o wszystkim i wręczy prezent. Nie musi się spieszyć mają czas. Obiecał Pawłowi, że spotkają się wszyscy, cała ich piątka popołudniu u Kuby, ale wiedziała, że przyjaciel zrozumie jeśli się nie pojawią.
- Czemu mi się tak przyglądasz? - zapytała Aga podnosząc powieki.
- Bo mi się podobasz - powiedział Michał siadając obok niej.
Przez chwilę milczeli patrząc sobie prosto w oczy. Chłopak schylił się i pocałował ją, a ona odwzajemniła mu się tym samym.
- Aguś… - zaczął, ale przez dłuższą chwilę nie był w stanie powiedzieć nic więcej.
-Wiem - szepnęła dziewczyna, mając nadzieję, że mimo wszystko powie jej, to co tak bardzo chciała usłyszeć.
- Kocham cię - rzekł Michał patrząc jej prosto w oczy i podając pudełeczko ze srebrnym łańcuszkiem.
- Ja ciebie też - szepnęła w odpowiedzi. Ich usta złączyły się w kolejnym namiętnym pocałunku.
- Chciałbym żebyś była moją dziewczyną - stwierdził chłopak. Jego głos miał w sobie tyle emocji, była tak wypełniony uczuciami, nie mogła mu odpowiedzieć nic innego:
- Przecież ja już nią jestem- oznajmiła, przyglądając się delikatnej biżuterii. Michał pomógł jej założyć naszyjnik, po czym położył się obok niej, przytulając się do niej. Leżeli tak przez ponad godzinę, jedząc słodycze, czasem podnosząc się by napić się napoju.
- Powiesz mi teraz czemu rano byłaś taka smutna? - zapytał nagle Michał.
- No dobrze - zgodziła się Agnieszka. Nie chciała mieć przed nim żadnych tajemnic. Zresztą i tak musiała z kimś o tym porozmawiać, a jemu nie bała się zaufać. Wzięła głęboki oddech i zaczęła swoją opowieść:
- Miałam dziesięć lat gdy odszedł od nas mój ojciec. Zostawił mnie i moją mamę, bez żadnych wyjaśnień, po prostu spakował swoje rzeczy i wyszedł. Na początku strasznie za nim tęskniłam, czekałam, aż wróci. Chciałam żeby mnie przytulił, pocałował, odrobił ze mną lekcje, jak dawniej. Później zrozumiałam, że on już nie przyjedzie. Przez ostatnie sześć lat, w ogóle się ze mną nie kontaktował. Nie dostałam od niego nawet głupiej urodzinowej kartki - zamilkła na chwilę, a w jej oczach pojawiły się łzy. Michał przytulił ją mocniej, ocierając je dłonią, a ona podjęła swoją opowieść:
- A teraz wrócił. Usiłuje mnie przekupić, mieszka w moim domu, znowu śpi w łóżku z moją mamą. Nie mogę swobodnie chodzić po mieszkaniu, bo ciągle się na niego natykam. Mam już tego dość. Gdy byłam młodsza był mi potrzebny, teraz niczego od niego nie chcę. Mam też żal do mamy, tak szybko mu wybaczyła. Wystarczyło, że przyszedł, a ona o razu go przyjęła, nawet nie zapytała mnie o zdanie, a przecież to także mój dom.
- Rozmawiałaś ze swoim tatą? Dałaś mu szansę żeby mógł ci wszystko wyjaśnić? - Spytał chłopak.
- Nie chce jego wyjaśnień, on nie zasłużył na kolejną szansę, nie zamierzam mu jej dać.
- Wydaje mi, że powinnaś, ale nie będę cię namawiał widocznie jeszcze za mało czasu upłynęło i nie jesteś gotowa. Nie smuć się wszystko się ułoży.
- Dziękuje, że jesteś - szepnęła dziewczyna.
- Zawsze będę - odparł Michał, a po krótkiej chwili ciszy dodał jeszcze: - Zapomniałbym, po południu mamy iść do Kuby, Ola z Pawłem też tam będą. Chyba, że nie chcesz.
-Możemy iść - stwierdziła Aga, kładąc się i ponownie zamykając oczy. W tej chwili była szczęśliwa, zakochana w kimś komu na niej zależało, komu mogła zaufać i opowiedzieć o wszystkim co ją cieszy albo boli.
- Nie baw się tą komórką, tylko wreszcie napisz tego smsa - poradziła Ola, Kubie. Chłopak spojrzał na nią:
- Już uciekłaś spod prysznica? - zapytał ją.
- Jak widać - rzekła wskazując dłonią turban na głowie.
- A gdzie masz Pawła?
- Kąpie się. Nie zmieniaj tematu, napisz tego smsa do Karoliny.
- A kto powiedział, że chce właśnie do niej? - zdziwił się Kuba. Tak naprawdę wcale nie był zaskoczony, Ola znała go bardzo dobrze i jak zwykle bez trudu odgadła, że myśli o Karolinie. Była też doskonałą obserwatorką, a on w ogóle nie starał się ukryć, że panna Lewandowska wpadła mu w oko.
- Oj nie wygłupiaj się. To było widać. Napisz do niej. Zrobię z Pawłem obiad, a ty się prześpij, przecież w ogóle jeszcze nie odpoczywałeś po imprezie.
- No dobrze. Jak chcesz - powiedział Kuba, wstając. Dopiero gdy położył się na swoim łóżku napisał smsa do Karoliny: „Hej, jak się spało? Dziękuje za miły wieczór. Buziaczki”. Nie czekał na jej odpowiedź był pewien, że dziewczyn jeszcze śpi, nie mylił się. On sam zasnął trzy minuty po przyłożeniu głowy do poduszki.
- Dobrze mi tu, ale tak koło drugiej musimy być już u Kuby - oznajmił Michał.
- Wiem - powiedziała Aga. Nie było dla niej ważne czy będą tu, czy w domu przyjaciela. Chciała tylko móc w każdej chwili się do niego przytulić. Kiedy chłopak był obok niej życie było bajką. Mogli jeszcze godzinę spędzić na polanie, ale nie chcieli później za bardzo się śpieszyć żeby zdążyć na obiad u Kuby. Jednego Agnieszka była pewna, tej nocy, po raz pierwszy w życiu nie wróci do domu, nie uprzedzając wcześniej o tym swojej mamy. Chciała żeby się o nią martwiła, niech ma nauczkę, nie musiała tak szybko przyjmować go do ich domu. Teraz będzie miała za swoje tę noc spędzi w domu Michała, albo u Kuby, ale powie mu o tym dopiero później. Nie chciała na razie psuć wspaniałego nastroju, więc zignorowała wszelkie myśli o tacie.
- Chodź kochanie - powiedział Michał, kończąc pakować plecak. Agnieszka wstała i złożyła koc, mówiąc:
- Ja go wezmę. Tam się już nie zmieści.
Niecałe dwie godziny później byli już w domu Kuby. Paweł właśnie odcedzał ziemniaki, a Ola smażyła kotlety schabowe. Gospodarz kończył nakrywać stół.
- Może wam pomóc? - zapytała Agnieszka.
- Nie trzeba, siadajcie - zarządziła Ola.
Michał i Agnieszka usiedli przy stole, a dziewczyna oznajmiła:
- No dobrze, ale ja pozmywam naczynia.
- A ja jej pomogę - dodał Michał.
- Niech wam będzie - zgodziła się szybko Ola, która naprawdę nie cierpiała zmywania naczyń.
Pięć minut później wszyscy siedzieli już przy stole jedząc smaczny obiad. Po posiłku Ola zapytała Agnieszkę:
- Masz papierosa?
Paweł spojrzał na swoją dziewczynę.
- Ty nie palisz - rzekł, grożąc jej palcem. Ola zaśmiała się, puściła oczko do Agi, po czym zapytała swojego ukochanego:
- Może mi zabronisz? - uwielbiała się z nim tak droczyć.
- Szkoda zdrowia - stwierdził poważnym tonem Paweł. Dziewczyny spojrzały na siebie i równocześnie roześmiały się, Ola nigdy w życiu nie miała w ustach papierosa, nie zamierzała tego zmieniać, była tylko ciekawa jaka będzie jego reakcja.
- Aguś ty palisz? - zapytał ją Michał.
- Tak, ale bardzo rzadko - odpowiedziała mu. Chłopak spojrzał na nią, mówiąc:
- Mam nadzieję, że z tym skończysz, nie chcę żebyś paliła, to do ciebie nie pasuje mój aniołku.
Tak jak obiecali po obiedzie pozmywali naczynia. Następnie wszyscy poszli do sypialni rodziców Kuby, w której znajdowało się kino domowe i zrobili sobie maraton filmowy. Nim go jednak rozpoczęli dołączyła do nich Karolina, oglądali zwariowane komedie, zanosząc się śmiechem. Czas płynął bardzo szybko, nawet nie zauważyli kiedy z godziny drugiej zrobiło się dobrze po szesnastej.
Kasia nie mogła się już doczekać przyjścia Damiana. Miała na sobie krótką czarną mini i zieloną bluzkę z długim rękawem, po krótkiej chwili namysłu zrezygnowała z zabrania bluzy, wciąż było ciepło. Usłyszał upragniony dzwonek domofonu, szybko zamknęła drzwi na klucz i zbiegła na dół. Damian stał pod klatką i czekała na nią.
- Już się bałem, że cię nie ma - powiedział, całując ją w policzek.
- Nie mogłabym nie przyjść - oznajmiła, uśmiechając się, a po chwili zapytała: - To dokąd idziemy?
Damian spojrzał na nią, podobała mu się, coraz bardziej. Nie mógł się już doczekać chwili, w której znajdą się w tym pustym pokoju. Na szczęście dla niego Kasia, nie zauważyła jego podekscytowania. Nie mógł jej wystraszyć. Uśmiechnął się do niej, mówiąc:
- Chciałem cię zabrać na imprezę do mojego kumpla. Będzie bardzo fajnie, nie będziesz żałować, jeśli się zgodzisz.
- No dobrze, chodźmy tam – szybko zgodziła się Kasia. Było jej wszystko jedno dokąd chłopak ją zabierze, cieszyła się, że znowu mogą się spotkać. Sama nie wiedziała dlaczego tak bardzo jej zależało na tym spotkaniu, ani skąd u niej takie zaufanie do niego. Może miało to coś wspólnego faktem, że do tej pory nie próbował nawet jej pocałować. Znała wielu chłopaków, którzy już po jednym tańcu rościli sobie prawo od namiętnych pocałunków, a nawet usiłowali wepchnąć swoje łapy pod bluzkę. Na szczęście Damian nie należał do tego typu mężczyzn, tak się jej przynajmniej wydawało. Szli obok siebie, nie odzywając się przez chwilę, każde z nich zajęte było własnymi myślami. Chłopak zaprowadził ją na jedno z dość odległych osiedli, mówiąc:
- Aniołku jesteśmy już prawie na miejscu. Widzisz ten blok, o tam na samym końcu? - zapytał ją.
- Tak - odparła, jednocześnie kiwając głową.
- Na czwartym piętrze mieszka mój kolega - wyjaśnił jej. Nie miał zamiaru jej mówić, że ta impreza to tylko sztuczka wymyślona przez niego, żeby zwabić ją do pułapki. Żaden z jego kolegów nie mieszkał w tym mieszkaniu, ale jeden z nich sprowadzał do niego swoje panienki na jedną noc, gdy chciał je ukryć przed swoją dziewczyną. Damian dziwił się, że mając kobietę tak śliczną i fajną jak Monika, jego przyjaciel potrzebował jeszcze emocji na boku, ale to nie była jego sprawa. Najważniejsze, że zgodził się mu pożyczyć klucze do tego mieszkania. Zatrzymali się na chwilę pod klatką, a on powiedział:
- Kotku, możliwe, że będziemy tam pierwsi, ale reszta przyjdzie najpóźniej za dziesięć minut. Oczywiście jeśli chcesz możemy poczekać tutaj.
- Możemy wejść - zgodziła się Kasia. Nie miała pojęcia, jak wysoką cenę zapłacił za tę szybko podjętą decyzję i nadmierne zaufanie. Na schodach chłopak załapał ją za rękę, nie wyrwała jej, czuła się przy nim bezpieczna. Chłopak otworzył drzwi po prawej stronie, wpuszczając ją pierwszą do środka.
- Napijesz się czegoś? - spytał ją.
- Jakiś zimny napój poproszę - powiedziała.
- Usiądź sobie w salonie, a ja zaraz przyniosę - powiedział chłopak wskazując jej jedne z drzwi. Kasia pchnęła je wchodząc do przestronnego pomieszczenia. Damian, wykorzystał chwilę, szybko zmykając oba zamki w drzwiach, starał się zrobić to jak najciszej. Następnie poszedł do kuchni i napełnił dwie wysokie szklanki kostkami lodu i colą. Ukrył klucze w jednej z kuchennych szafek. Czuł coraz większe podniecenie, Kasia nie mogła uciec, nie miała jak. Wiedział, że nie ma ze sobą komórki, nie otworzy drzwi ani nie wyskoczy przez okno. Ta dziewczyna była zdana tylko na jego łaskę, a on nie zamierzał się nad nią litować. Chciał ją mieć i nie zamierzał zmarnować swojej szansy. To już nie była tylko zemsta, ta dziewczyna mu się podobała, nie tak żeby mógł się z nią związać, ale chętnie przeleciałby ją więcej niż raz. Wziął szklanki i poszedł z nim do salonu, podał jedną Kasi mówiąc:
- Proszę bardzo, księżniczko - dziewczyna siedziała na łóżku, które było jedynym meblem znajdującym się w tym pokoju. Tylko kuchnia i łazienka były dobrze wyposażone, jego przyjaciel lubił dbać o swoje kobiety, a każda z nich lubiła po seksie wykąpać się albo napić czegoś zimnego.
- Może jednak poczekam na dole? - zaproponowała Kasia. Nie podobało się jej to miejsce.
- Nie - powiedział chłopak, a w jego glos wkradł się ostry ton. Dziewczyna zaskoczona spojrzała na niego, wydało się jej, że w jego oczach widzi szaleństwo, lecz było to pożądanie. Zaczęła się go bać, strach paraliżował ją, dopiero po chwili udało się jej wyjąkać:
- Czemu nie, sam mówiłeś, że możemy na nich poczekać przed klatką - przypomniała mu.
- Tylko, że my na nikogo nie czekamy - stwierdził chłopak zdejmując koszulkę. W innych okolicznościach zapewne doceniłaby jego wspaniale wyrzeźbioną klatkę piersiową, ale w tej chwili jego wygląd się dla niejnie liczył. Powoli docierało od niej co on zamierza zrobić. Nie mogła uwierzyć, że tak łatwo zaufała komuś kto chce ją zgwałcić. Szybko wstała z łóżka i podbiegła do drzwi, zaczęła szarpać za klamkę, jednocześnie otwierając górny zamek, ale nie mogła ich otworzyć. Uderzała w nie pięściami, wołając o pomoc, ale nikt nie słyszał jej krzyków. Damian już w samych slipkach stanął za jej plecami, mocno przyciskając ją do drzwi. Czuła jak napiera na nią przez jej krótką mini jego członek. Wzdrygnęła się z obrzydzenia. Damian podniósł jej spódniczkę, szybkim ruchem ręki ściągając z niej majtki. Zaczęła płakać i błagać go, żeby ją zostawił i wypuścił. Jej lament jeszcze bardziej podniecił chłopaka.
- Trzeba było powiedzieć, że chcesz zacząć od tyłu - wychrypiał jej do ucha. Dziewczyna chciała go odepchnąć, starała się mu wyrwać, nie miała dokąd uciec, ale pragnęła unikać zbliżenia z nim jak najdłużej. Bała się nie tylko samego gwałtu, ale też tego co stanie się potem, nie miała pewności czy chłopak jej nie zabije. Mógł zrobić wszystko, był od niej silniejszy. Nie mogła go odepchnąć, przyciskał ją do drzwi całym swoim ciężarem, nie mogła się poruszyć. Wszedł w nią jednym szybkim pchnięciem, które strasznie ją zabolało, zagryzła wargi, aż do krwi, żeby nie zawyć z bólu, nie chciała dać mu tej satysfakcji. Damian wchodził w nią i wychodził kilka razy, a każde kolejne pchnięcie sprawiało jej coraz większy ból. Chłopakowi bardzo podobała się jej ciasna tylna dziurka, podnieciło go to jeszcze bardziej. Nie był pewien czy kiedyś znudzi mu się posuwanie jej. Na szczęście miał jeszcze dużo czasu, nie musiał się spieszyć. Zachrypniętym głosem szepnął jej do ucha:
- Jak się nie będziesz bronić pójdzie szybciej i nie będzie tak bardzo bolało. Rozumiesz mała?
W odpowiedzi Kasia kiwnęła tylko głową. Nie była w stanie wydobyć głosu. Nienawidziła go w tej chwili tak bardzo, że mogłaby go zabić. Przeklinała swoją głupotę i naiwność, obwiniała się o całą tę koszmarną sytuację. Dlaczego nie chciała posłuchać Karoliny? Przyjaciółka ostrzegała ją przed tym typem.
- Pójdziesz sama do sypialni, czy mam cię tam zanieść? – zapytał chłopak, jednocześnie ścigając z niej bluzkę. Nie doczekał się odpowiedzi, więc wziął ją na ręce i zaniósł na łóżko. Położył się na niej, zaczął całować ją po szyi, gryźć jej ucho. Szybko się jednak znudził tymi dość subtelnymi pieszczotami, zdarł z niej stanik i zaczął mocno ssać jej sutki, ściskając brutalnie prawą pierś prawą dłonią. W końcu mocnym szarpnięciem rozchylił jej nogi i wszedł w nią szybkim mocnym pchnięciem. Czuła jak po nogach spływa jej cieniutka stróżka krwi, a jego członek rytmicznie porusza się w jej wnętrzu. Czuła duże łzy spływające po policzkach, wypełniały ją uczucia gniewu i bezradności, ale najgorsze było to straszne poczucie winy. Mogła się jakoś obronić, nie dopuścić do całej tej sytuacji, ale była na to za słaba. Kilkanaście minut później chłopak wyszedł z niej, rozkazał:
- Leż tu - po czym wyszedł z pokoju. Może gdyby miała dokąd uciec, nie posłuchałaby go. Nie chciała go rozgniewać, zdenerwowany mógł zadać jej jeszcze więcej bólu, a ona i tak nie była w stanie się ruszyć. Wszystko ją bolało, każdy mięsień ciała. Chciała już tylko, żeby dał jej spokój i odszedł. Po chwili Damian, wrócił, z kolejną szklanką coli i jakimiś tabletkami:
-Połknij to i popij - nakazał jej, a on posłuchała. Było jej wszystko jedno co to jest, nawet jeśli były to pigułki gwałtu, to i tak nie zmieniało faktu, że już została zgwałcona. Nie mogła tego nazwać inaczej, na pewno nie był to sposób w jaki chciała stracić swoje dziewictwo.
- My już pójdziemy - stwierdziła Ola, gdy skończyła się trzecia oglądana prze nich komedia.
- Chyba do sklepu - zażartował Kuba.
- Nie, Ola ma rację, muszę ją w końcu odprowadzić do domu - oznajmił Paweł.
- Mamy jeszcze kilka horrorów, mnie też już znudziły te komedie - rzucił Michał.
- Nie kuś, nic z tego - rzekła Ola.
- Jem dziś kolację z teściami - dodał Paweł, puszczając oczko do wszystkich.
- To zobaczymy się jutro w szkole - powiedziała Aga do dziewczyny, choć wcale nie była pewna, czy pójdzie do szkoły. Nie miała ochoty wracać do domu, a tę noc zamierzała spędzić u Michała. Na szczęście przyjaciółka, nie musiała na razie o tym wiedzieć. Razem z pozostałą trójką oglądała film, nie bała się nawet w najstraszniejszych momentach, czuła się bezpieczna siedząc przytulona do niego.
Gdy Kasia obudziła się w tym obcym pokoju, za oknem było już ciemno. Przez krótką chwilę nie mogła sobie przypomnieć gdzie jest i co ta właściwie tu robi. Było jej strasznie zimno, spojrzała w dół i odkryła, że jest całkiem naga. Nagle przypomniało jej się wszystko. Przyszła tu z Damianem, a ten ją zgwałcił, potem podał jakieś tabletki. „To pewnie przez nie spałam tak długo” pomyślała. Uczucie obrzydzenia znów zaczęło ją wypełniać, szybko pobiegła do łazienki i zwymiotowała. Zmusiła się, żeby spojrzeć w lusterko, zobaczyła swoją bladą twarz, a przez chwilę jej zwykle zielone oczy zdawały się być szare. Szybko odwróciła wzrok, nie mogła na siebie patrzeć. Pozwoliła żeby obcy człowiek odebrał jej największy skarb jaki miała: dziewictwo. „Powinnam była coś zrobić, choćby wyskoczyć przez okno, lepsza by już była śmierć niż życie z taką świadomością. Musze stąd wyjść jak najszybciej” uświadomiła sobie dziewczyna, ale jej wzrok wciąż uciekał w kierunku dużej wanny. Zmusiła się żeby wejść do tej sypialni i znaleźć swój stanik, pamiętała, że chłopak podarł jej matki. Następnie zabrała spod drzwi resztę swoich ubrań i wróciła do łazienki. Zrobiła sobie gorącą kąpiel, woda parzyła jej skórę, ale dziewczyna nie zwracała na to uwagi. Szorowała całe swoje ciało, chcą zmyć z siebie krew, pot i jego zapach. Miała wrażenie, że zaraz się udusi. Wyszła z wanny i szybko wytarła się jakimś znalezionym w pomieszczeniu ręcznikiem. Ubrała się i wybiegła z tego mieszkania, ani razu nie oglądając się za siebie. Nawet na chwilę, nie zwolniła tempa, bała się, że Damian może jej szukać, a naprawdę nie chciała żeby ją gdzieś odnalazł. W końcu zmęczona dotarła do parku znajdującego się blisko domu Kuby. Miała ochotę usiąść na ławce i odpocząć, ale w porę przypomniało jej się, że nie może tego zrobić. Spacerowała po parku, nie dostrzegając piękna wczesnej jesienni. Zaciskała zęby, gryzła wargi, starając się zapanować nad łzami, ale nie była w stanie. Bała się wrócić do domu, rodzice na pewno zauważą, że coś się stało i będą ją wypytywać. Nie chciała im mówić o tym się stało, za bardzo bała się ich gniewu. Na pewno uznają, ze sama jest sobie winna i znienawidzą ją. Spacerowała po parkowych alejkach, żeby jak najdłużej odwlec powrót do domu.
- Nadal nic? - zapytał Kuba.
- Nie odbiera od rana - odpowiedziała zmartwiona Karolina.
- Pokłóciłyście się? - domyśliła się Agnieszka.
- Tak, dziś rano. Martwię się, ona niemal nigdy nie rozstaje się z komórką.
- Spokojnie, nie denerwuj się tak - poprosił Michał.
- Boję się o nią, ten typek ją zauroczył, mogła zrobić coś głupiego.
- Kogo masz na myśli? - chciał się upewnić Kuba.
- No tego całego Damiana - stwierdziła Karo.
- Musimy jej poszukać - zarządził chłopak.
Nikt nie protestował, wszyscy zaczęli się już martwić o Kasię. Postanowili się rozdzielić Michał i Aga mieli poszukać jej w centrum, a potem rozdzielić się i przeszukać dwa duże osiedla w zachodniej części miasta. Ola pobiegła na osiedle dziewczyny chcąc się dowiedzieć kiedy i gdzie widziano ją ostatni raz. Kuba zaczął poszukiwania od pobliskiego parku, a następnie chciał przeszukać wschodnią część miasta.
Kasia nie miała pojęcia jak długo chodzi już tak bez celu po tym parku. Miała wrażenie, że wszyscy mijani przez nią przechodnie ją obserwują i wiedzą co się jej przytrafiło, ale tak naprawdę nikt nie zwracał na nią najmniejszej uwagi. Ludzie nie przejmowali się kolejną nastolatką ze złamanym sercem, pewnie pokłóciła się z przyjaciółką, albo rzucił ją chłopak. Co ta dziewczyna mogła wiedzieć o problemach, z którymi każdego dnia musieli się borykać? Nic kompletnie nic, myśleli ci którzy zauważyli jej łzy.
Kuba zauważył ją pierwszy:
- Kasiu! - Krzyknął, a ona zatrzymała się i odwróciła w stronę z której usłyszała głos. Chłopak szybko do niej podbiegł, od razu dostrzegł jej łzy.
-Chodź pójdziemy do mojego domu i porozmawiamy. Powiesz mi co się stało - poprosił ją, takim tonem jakim rodzice zwracają się do małych dzieci. W odpowiedzi dziewczyną tylko kiwnęła głową na znak zgody. Kuba objął ją i zaprowadził do siebie. Dziewczyna usiadła na kanapie, nie odzywając się ani słowem. Chłopak zadzwonił do Michała.
- Znalazłem ją. Coś się stało, ale jeszcze nie wiem co. Dam wam znać jak się czegoś dowiem. Muszę z nią porozmawiać na osobności - powiedział mu.
- Ok, rozumiem - rzucił krótko Michał i rozłączył się.
Kuba usiadł obok Kasi, objął ją i zapytał:
- Co się stało?
- Nic - udało się jej w końcu wyszeptać.
- Nie zbywaj mnie, przecież nie płaczesz bez powodu - stwierdził Kuba.
Nie mogła zaprzeczyć, zresztą i tak by jej nie uwierzył. Jej milczenie zaniepokoiło go jeszcze bardziej. Musiało stać się coś naprawdę poważnego i bardzo złego. Już dawno nie widział, żeby Kasia tak płakała.
- Posłuchaj, chcę ci pomóc, ale żebym mógł to zrobić, musisz mi powiedzieć co się stało - cierpliwie tłumaczył chłopak, musiał skłonić ją do zwierzeń, ale wiedział, że powinien być ostrożny. Nie miał pojęcia, jak poważna jest sytuacja, a nie chciał jej spłoszyć.
- Nie mogę ci powiedzieć - oznajmiła Kasia. Po raz pierwszy od wieków udało jej się wyrzucić z siebie pełne zdanie.
- Czy to ma coś wspólnego Damianem? - zapytał chłopak.
Kasia zbladła słysząc to imię, zmusiła się do kiwnięcia głową.
- Co on ci zrobił? - zapytał Kuba, nie mógł dłużej panować nad swoim głosem. Nie potrafił już ukryć swojego zdenerwowania.
- On…- zaczęła, ale nie mogła skończyć zdania. Zamiast tego zaczęła głośniej płakać.
- Co on ci zrobił? Kochana proszę powiedz mi, pozwól sobie pomóc.
- Zgwałcił - wyszeptała w końcu dziewczyna, ukrywając twarz w dłoniach. Chłopak zbladł. To był dla niego cios. Jednak szybko się opanował.
- Kasiu spójrz na mnie - nakazał jej Kuba. Dziewczyna niechętnie odsłoniła oczy i posłuchała go.
- To nie twoja wina. Nie wolno ci tak myśleć. Musisz powiadomić policję, jak najszybciej. Zasłużył na karę, nie możesz mu tego puścić płazem. – przekonywał ją chłopak.
- Nie chce nikomu mówić. Nie zmuszaj mnie - jęczała dziewczyna.
- Chcesz żeby chodził wolny i krzywdził inne dziewczyny? Jeśli nic nie zrobisz, Damian poczuje się bezkarny. Wtedy może znów spróbować cię zgwałcić.
- Kuba, tak się boję, moi rodzice mnie znienawidzą - szepnęła Kasia.
-Nie wolno ci tak mówić, ani myśleć. Nie jesteś sprawcą tylko ofiarą, musisz iść ze mną na posterunek.
Dziewczyna nie miała już siły oponować, wiedziała, że Kuba jej nie odpuści, dopóki nie zgodzi się na złożenie zeznań. Zamówił taksówkę, nie chciał żeby Kasia szła na drugi koniec miasta. Już i tak za wiele przeszła tego dnia.
- Nie mogę jechać - oznajmiała nagle Kasia.
- Dlaczego? - zdziwił się chłopak. Był już przekonany, że dziewczyna zdecydowała się złożyć zeznania.
- Nie mam na sobie... - szepnęła, ale nie mogła skończyć zdania.
- Wejdź na górę i poszukaj - powiedział Kuba, domyślając się, ze chodzi o jakąś część garderoby.
Dziewczyna wróciła kilka minut później. Taksówki jeszcze nie było. Nadal nie miała ochoty na rozmowę z policjantem, ale nie miała innego wyjścia. Chciała, żeby ten bydlak został ukarany, jej samej nie wróci to dziewictwa, ale może jej zeznania uratują choć jedną dziewczynę przed taką tragedią. Może jeśli go zamkną, będzie mogła się choć trochę uspokoić. Myśl o opowiedzeniu tego wszystkiego obcej osobie przerażała ją, ale nie chciała żyć w ciągłym strachu. Jeśli nic nie zrobi, będzie bała się wyjść sama do szkoły, na spacer czy w jakiekolwiek inne miejsce. Nie mogła tak żyć.
- Jest już taksówka - powiedział Kuba, podając ją ciepłą bluzę. Dziewczyna odruchowo założyła ją do tej pory nie zauważyła, że trzęsie się nie tylko pod wpływem emocji, ale także z zimna, a całe jej ręce pokrywa gęsia skórka.
Przesłuchiwała ją policjantka, w obecności pani psycholog. Kasi łatwiej było się zwierzyć dwóm, nawet obcym kobietom, niż jednemu mężczyźnie. Gdyby miała mu opowiadać o tym wszystkim, chyba by nie potrafiła. Opowiedziała tym kobietom wszystko, często robiąc przerwy, czasem wybuchała płaczem, albo milczała przez kilka minut. Kobiety nie ponaglały jej, miała wrażenie, że rozumieją jej emocje. Nie żałowała, że dała się przekonać Kubie i razem z nim przyjechała na posterunek. Wciąż czuła się brudna i nic nie warta, ale teraz miała przynajmniej nadzieję, że ten potwór trafi za kratki.
- Zdajesz sobie sprawę, że będziesz musiała powtórzyć swoje zeznania na sali sądowej. Do tego czasu musisz pozostać pod opieką psychologa - stwierdziła policjantka, a pani psycholog posłała dziewczynie pokrzepiający uśmiech.
- Teraz przez chwilę, porozmawiamy na osobności. Zgadzasz się? - zapytała Kasię.
- Tak - odparła dziewczyna. Chciała już opuścić ten budynek, miała dość tego przesłuchania, ale wiedziała, ze jest to konieczne.
- Rozumiem co czujesz, ja też kiedyś byłam zgwałcona - powiedziała na wstępie kobieta, Kasia odruchowo spojrzała na jej obrączkę. Pani psycholog spojrzała na nią, wciąż uśmiechając się.
- Tak, wyszłam za mąż - stwierdziła kobieta.
- Czy on wie? - zapytała, sama zaskoczona swoim bezpośredniością i wścibstwem.
-Oczywiście, nie wstydzę się tego co mnie spotkało. Ty też nie powinnaś, jesteś ofiarą, a nie napastnikiem. Musisz o tym pamiętać.
- Mogę już iść? - zapytała Kasia, naprawdę miała już dość tego miejsca. Była zmęczona i marzyła o kilku godzinach snu. Chciała choć na chwilę zapomnieć o całym tym koszmarze. Marzyła, żeby obudzić się już z tego snu, ale nie mogła, to wszystko działo się naprawdę.
Kuba czekał na nią ponad dwie godziny, był z dumny ze swojej ciotecznej siostrzyczki. Znalazła w sobie dość siły i odwagi by złożyć zeznania, mógł się tylko domyślać ile ją to kosztowało. Czuł się winny, dziewczyna poznała tego chłopaka w jego domu, przyczynił się do jej tragedii wpuszczając go pod swój dach. Chętnie dałby mu nauczkę przy pomocy pięści, ale nie mógł. Nie wolno mu było skomplikować tej sprawy, a pobicie działoby na korzyść tego bydlaka.
- Jak ona się czuje? - wyrwał go z zamyślenia głos Karoliny.
- Co ty tu robisz? - zdziwił się chłopak.
- Michał mi powiedział, że jesteście na posterunku. Wyciągnęłam to z niego, choć bardzo się bronił - wyjaśniła dziewczyna.
- Ciągle jeszcze ją przesłuchują - poinformował ją.
- On ją zgwałcił prawda? - bardziej stwierdziła niż zapytała Karolina.
- Tak - odpowiedział chłopak.
Kilka minut później pani psycholog przyprowadziła do nich Kasię. Karolina mocno przytuliła przyjaciółkę. Nie potrzebowały słów, ich przyjaźń była zbyt cenna, żeby mogła ją zniszczyć sprzeczka, a w zaistniałej sytuacji Kasia bardzo potrzebowała wsparcia Karoliny. Karo czuła, że chociaż tyle może zrobić dla swojej najlepszej przyjaciółki.
- Chodź odprowadzę cię do domu - powiedział Michał do ukochanej.
- Tylko, że ja dzisiaj nie mam zamiaru tam wracać - stwierdziła Aga.
- Twoi rodzice o tym wiedzą? - zapytał chłopak.
- Nie mam zamiaru ich informować. Mogę spać dziś u ciebie?
- Powinnaś chociaż do nich zdzwonić - oznajmił Michał.
- Po postu powiedz, że nie chcesz, żebym u ciebie spała - zażądała dziewczyna.
- Słonko, nie mów tak. Przecież nie powiedziałem nic złego, martwię się o ciebie.
- Więc mogę u ciebie zostać? - upewniła się Agnieszka.
- Tak, kochanie - poinformował ją Michał.
Poszli do jego domu trzymając się za ręce. Chłopak miał nadzieję, że dziewczyna zdecyduje się jednak porozmawiać z ojcem. Na razie podejmowała decyzje na ślepo, a to nie dawało zbyt wielkich nadziei na przyszłość. Nawet nie wiedziała dlaczego tata od nich odszedł. Nie dała mu szansy na wytłumaczenie, powodów swojego postępowania., ani dlaczego wrócił. Tak dłużej być nie mogło, nie mógł bezczynnie patrzeć jak się męczy całą tą historią. Miał zamiar przekonać ją do rozmowy z rodzicami.
- O czym tak myślisz? - zapytała go Aga.
- Zastanawiam się jak ci pomóc, kochanie - odpowiedział szczerze chłopak. Po czym zapytał
- Idziesz jutro do szkoły?
- Tak, rano pójdę po plecak i wezmę kilka rzeczy. Jutro też u ciebie zostanę jeśli mi pozwolisz.
- W moim domu jesteś zawsze mile widziana. Jutro pewnie przyjedzie Marlena, ale ona na pewno nie będzie miała nic przeciwko twojej obecności - rzekł Michał. Aga pocałowała go.
- Dasz mi jakąś swoją koszulkę? Będę w niej spać - poprosiła go.
- Już się robi - powiedział, wyciągając z szafki koszulkę.
- Chcesz spać tu razem ze mną czy wolisz w pokoju Marleny? - zapytał.
- Z tobą, głuptasku - szybko stwierdziła dziewczyna. Od dawna marzyła, żeby położyć się obok ukochanego chłopaka, zasnąć przytulona do niego i zobaczyć go zaraz po przebudzeniu.
- Miśku, obudź mniej jutro tak o szóstej, mam do szkoły na ósmą - poprosiła.
- Ok, ja i tak musze wstać za piętnaście bo mam na siódmą rano i to angielski, a matura już niedługo.
- Będzie dobrze, zdasz na sto procent - stwierdziła Aga, znikając w drzwiach łazienki. Michał pościelił łóżko, było dość duże i bardzo wygodne. Dziewczyna wyszła z pomieszczenia po dobrych dziesięciu minutach, miała mokre włosy, a niebieska koszulka sięgała jej prawie do kolan. Bardzo podobała mu się w tym stroju, przyciągnął ją do siebie i pocałował, a on oddała mu pocałunek.
- Będę spać od ściany - oznajmiła, wakując pod kołdrę, gdy ich usta wreszcie się sobą nasyciły.
- Zaraz do ciebie dołączę - powiedział chłopak, wychodząc z pokoju. Szybko umył się w łazience i przebrał w bokserki. Nienawidził spać w koszulkach i miał nadzieję, że Adze nie będzie to przeszkadzać.
- Już jestem, kotku - powiedział, wślizgując się pod kołdrę.
- To dobrze - wymamrotała pół przytonie.
Michał uśmiechnął się, choć ona nie mogła tego zobaczyć w ciemnościach. Po chwil szepnął jej do ucha:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedziała. Dwie minuty później chłopak słyszał już tylko jej miarowy oddech. Prze niemal godzinę, nie mógł zasnąć. Bał się poruszyć, nie chciał jej obudzić. W końcu sen, zmorzył i jego. „Kocham cię, kocham” powtarzał tuż przed zaśnięciem, choć śpiąca Agnieszka nie mogła tego usłyszeć. Właśnie wędrowała razem z ukochanym po jakieś niezwykle pięknej baśniowej krainie, w której nie było zła ani problemów nie do rozwiązania.
Post został pochwalony 0 razy
|
|